Domowe ABC bezpieczeństwa pożarowego – jak zabezpieczyć mieszkanie, zanim przyjedzie straż?

W Polsce ogień wciąż zbyt łatwo przedostaje się do naszych salonów. Z oficjalnego „Statystycznego podsumowania” KGPSP wynika, że w latach 2019-2023 strażacy wyjeżdżali do 30–32 tys. pożarów w budynkach mieszkalnych rocznie, a w samym 2024 r. wskutek zatrucia tlenkiem węgla zginęły 52 osoby, kolejne 1334 doznały obrażeń. To liczby zbliżone do populacji średniej wsi – i liczby całkowicie możliwe do zredukowania. Strażacy podkreślają, że prawie każdy taki incydent zaczyna się od niepozornego bodźca: zwarcia, nadpalonej kuchennej ścierki, sadzy w kominie. Im wcześniej go powstrzymamy, tym mniej wody i czasu potrzeba na gaszenie, a co najważniejsze – tym mniejsze ryzyko dla domowników.

Najczęstsze scenariusze pożarów w czterech ścianach powtarzają się jak w zegarku. Statystyki PSP za 2024 r. mówią o ponad 12,3 tys. zapłonach sadzy oraz tysiącach „małych zwarć”, które wywołały większy ogień dopiero po godzinach. Nocna ładowarka telefonu na łóżku, grill balkonowy ustawiony pod oknem, rozgrzany olej na patelni – wszystkie te drobiazgi przewijają się w meldunkach interwencyjnych. W raporcie strażacy zwracają uwagę, że rozprzestrzenianie się ognia przyspiesza przede wszystkim bałagan: stos gazet przy kominku czy kable poplątane pod biurkiem działają jak lont. Regularny przegląd komina, usuwanie tłuszczu z okapu i stosowanie atestowanych przewodów – to trzy najprostsze sposoby na przecięcie tego łańcucha zdarzeń, zanim zacznie się palić.

Techniczne minimum, którego wymaga od nas prawo przeciwpożarowe, to pięcioletni przegląd instalacji elektrycznej i czyszczenie przewodów dymowych co kwartał w domach opalanych stałym paliwem. Czy to biurokracja? Nie – dowód skuteczności widać w kolejnych raportach PSP, które wskazują, że źle zamontowane gniazdko potrafi rozgrzać się do 300 °C w niespełna cztery minuty. Równie „gorącym” punktem są przedłużacze: gdy do listwy 1500 W podłączymy dwa czajniki i żelazko, dochodzi do przeciążenia przewodów aluminiowych. Strażacy zachęcają też do systematycznego odkurzania krat wentylacyjnych – zabrudzona kratka blokuje ciąg, co z kolei zwiększa ryzyko cofania się spalin i wybuchu czadu. Zimą warto szczególnie pilnować drożności kominów: nagromadzona sadza jest paliwem szybszym od benzyny.

Drugą linię obrony stanowi detekcja. Kampania PSP „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa” przypomina, że autonomiczna czujka dymu to wydatek niższy niż rodzinny obiad na mieście, a prawdopodobieństwo śmierci w pożarze spada dzięki niej o ponad połowę. Zaleca się montaż jednego detektora optycznego na korytarzu i w każdym pomieszczeniu sypialnym, a gdy w domu mamy piecyk gazowy – dodatkowej czujki tlenku węgla na wysokości wzroku, około dwóch metrów od urządzenia. Czujniki trzeba testować raz w miesiącu i wymieniać baterię co 12 miesięcy; większość producentów sygnalizuje niski poziom zasilania 30 dni wcześniej. Urządzenia muszą posiadać znak CE i deklarację właściwości użytkowych, co potwierdza ich odporność na fałszywe alarmy spowodowane parą wodną czy aerozolem z dezodorantu.

Kiedy czujka zaczyna piszczeć, nie testujemy jej cierpliwości. Procedura jest prosta: zamknąć drzwi do pomieszczenia, odciąć prąd głównym wyłącznikiem, zabrać klucze i telefon, a następnie ewakuować domowników na zewnątrz. Dopiero stamtąd dzwonimy pod 112, podając adres, możliwą przyczynę i informację o osobach pozostających w środku. Nie wracamy po dokumenty ani laptopy – dym zabija szybciej niż ogień, bo już stężenie 0,3 % CO w powietrzu powoduje utratę przytomności w 2–3 minuty. PSP przypomina, że gaśnica domowa (typ ABC, min. 2 kg) nadaje się tylko do ugaszenia zarzewia mniejszego niż rozmiar talerza; jeśli płomienie widoczne są ponad blatem, opuszczamy budynek. Takie zachowanie ratuje nie tylko życie, ale i czas strażaków, którzy zamiast szukać ludzi mogą natychmiast przejść do natarcia.

Na koniec warto przyjąć zasadę „trzech minut”: raz w miesiącu poświęć trzy minuty na mały audyt – obejdź mieszkanie, sprawdź stan kabli, klamkę w drzwiach ewakuacyjnych i datę na gaśnicy. Ta drobna rutyna, łącząca technikę z kulturą bezpieczeństwa, pozwoli Ci spać spokojniej i… zaoszczędzi pieniądze. Statystyki ubezpieczycieli pokazują, że polisy domów z zainstalowanymi certyfikowanymi czujkami są średnio o 8 % tańsze. Strażacy mówią wprost: „Pomóż nam, pomagając sobie”. Jeżeli budujesz dom, zaplanuj dodatkowy obwód zasilania pod centralę sygnalizacji pożaru i wyprowadź gniazdo hydrantowe na elewację – to drobiazgi, a w chwili próby skracają akcję ratowniczą nawet o kwadrans. Im więcej ludzi potraktuje je serio, tym szybciej statystyki, od których zaczęliśmy, przestaną robić wrażenie.