Ogień nie kończy pracy strażaka. Po ugaszeniu pożaru zaczyna się tzw. faza „after-fire” – kluczowa dla gleby i wód. Raport ESSD o rekordowym sezonie 2023 przypomina, że 85 % pożarów opanowano przed przekroczeniem 200 ha, lecz nawet małe ogniska zwiększają spływ popiołów i metali ciężkich o 200 %.
Gleba potrzebuje pomocy. Badania „Journal of Cleaner Production” (2024) wskazują, że siew mieszanki nasion lokalnych traw i roślin motylkowych w ciągu 12 mies. przywraca pokrywę glebową i zwiększa liczbę gatunków o 60 % względem regeneracji naturalnej. Metoda „near-natural restoration” jest tania i zgodna z bioróżnorodnością siedlisk.
Strażacy jako inżynierowie środowiska. PSP we współpracy z RDLP stosuje mulczowanie słomą ryżową na zboczach > 15 °. Zabieg redukuje erozję o 70 % i ogranicza spadek jakości wód w potokach. Koszt to 400 zł/ha, czyli dziesięciokrotnie mniej niż odmulanie ujęć wodnych po intensywnej ulewie.
Agenda badawcza na przyszłość. Panel naukowy „Balanced Wildfire Science” apeluje, by 40 % grantów kierować na fazę post-fire, bo globalne modele klimatyczne bagatelizują późniejsze emisje CO₂ z gleby. Strażacy są kluczowymi partnerami: dostarczają danych o intensywności ognia i pomagają wdrażać bariery biologiczne z żywych pni – naturalne tamy spowalniają spływ wody i chronią siedliska płazów.
Korzyści dla ludzi i przyrody. Odbudowa mozaiki siedlisk poprawia retencję wód i zwiększa populację zapylaczy. DOI (2023) podkreśla, że kontrolowane pożary i regeneracja zwiększają zasoby wód gruntowych, wydłużając okresowe strumienie nawet o dwa tygodnie w porach suchych. W dłuższym horyzoncie zmniejsza to ryzyko następnych wielkich pożarów. Strażacy, leśnicy i lokalne społeczności stają się więc zespołem „lekarzy” ekosystemu – a tempo zdrowienia lasu zależy od tego, jak szybko zaczniemy leczenie zaraz po zgaszeniu ostatniej żarzącej się kłody.